poniedziałek, 22 marca 2010

Samoobsługa

- Czy może mi pani wymienić szklanki?
Pani wyciąga szkło spod lady , spogląda pod światło.... i z wahaniem podaje...
 - No, dobra... (jako że wygląda na zakłopotaną, a miłą... a mi nie chce się leźć do miasta w poszukiwaniu innego lokalu) -  poproszę jeszcze serwetki.  Sama sobie powycieram...

Opryszczki boję się jak ognia.
Zdarzało się już, żeby móc pokazać się publicznie powinnam była zakładać  kask bramkarza hokejowego.
Uczulona jestem wiec na czystość szklanek, filiżanek i sztućców... szczególnie w kawiarniach...
Zdarza się bowiem często, że dwa dni po takowym kawkowaniu swędzi, piecze, boli, rośnie...a najbardziej to już wkurza!
A tu właśnie...w pizzerii na moim osiedlu...

Co z tego, że wystrój git...skoro:

1. Stoliki na bieżąco nie sprzątane.
2. Świeczki powypalane.
3. Nie opróżnione popielniczki.
4. Cytrynkę do piwa trza  wrzucać palcami, bo widelczyka niet.
5. O szklankach wspomnieć drugi raz się brzydzę (może powinnam pójść bez okularów?)
No więc sobie ogarniamy, o świeczuszkę prosimy, szklaneczki własnoręcznie wycieramy, cytrynkę w piwku zanurzamy... i się delektujemy....

Bo przede wszystkim:  towarzystwo i... chwila...

Pycha!

Dzisiejsze ziarnka:
:) wciąż w komplecie
:) usiane gwiazdami czarno-granatowe niebo
:) wybudzenie

21 komentarzy:

  1. Ja bym chyba tak nie mogła, jestem zbyt wymagająca. Nie macie tam innej pizzerii? Konkurencji jakiej? :) Jesteś warta lepszego lokalu!!!! Kobieto!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...na opryszczkę to witamina E w olejku...jak tylko zaczyna swędzieć....posmarować odrobinke ..i ani śladu...:)..wypraktykowane to mam...bo skłonności do onej mam wielkie....raz miałam wargę jak Murzynka z takiego plemienia co sobie wieszaja ciężarki by rozciągnąć warge na długość,....:)...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi, na osiedlu ni ma, nawet porządnej kawiarni, a osiedle podobno 30 tys. mieszkańców.
    A tak w ogóle to z niejednego pieca chleb sie jadło. Biwakowe konserwy i sztućce myte w strumyku...

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... nie wspominając o szklankach, które kelnerka przyniosła we własnych rękach... bez tacy :-) ale to się wytnie ;-).

    OdpowiedzUsuń
  5. Maju, ha... zapamiętam. A... jak prześpię to swędzenie? Jest jeszcze jakiś ratunek?

    OdpowiedzUsuń
  6. Gucio, się wycięło z pamięci. Jakby 10 lat starsza... he he he:)

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja już wolę zaprosić towarzystwo "na chatę". Filiżanki prosto ze zmywarki, widelczyki do cytrynki a i serwetki się znajdą...No i od blatu się łatwo odkleić ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raz złapałaś... i masz. Opryszczkę podobno się zalecza jedynie;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam sie na opryszczkach, ale zawsze mialm zapalenie jamy ustniej. Pamietam jak rodzicielka musiala napisac oswiadczenie, ze nie wyraza zgody na przeglad mojej paszczy u szkolnego dentysty. Kazdy przeglad konczyl sie zapaleniem otworu gebowego. A tutaj nic i zre i pije w miejscach publicznych, pewnie nie pierwszej czystosci;) Albo sie uodpornilam, albo oni jednak myja te sztucce i naczynia.

    OdpowiedzUsuń
  10. cytryna głównie do meksykańskiej wódki T. - by nie robić reklamy...:)

    OdpowiedzUsuń
  11. ...w każdej fazie występowania onej ohydy witamina E działa znakomicie..goi błyskawicznie....

    OdpowiedzUsuń
  12. Ido, gdzie Ty chodzisz?! Musisz zmienić lokal. Albo poprosić o wynagrodzenie z tytułu zastępstwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. nic tylko mi się program o którym pisałam przypomina... Magdą Gessler ich postraszyć:)

    OdpowiedzUsuń
  14. a co to za pizzeria gdzie się pali faje? No ja palę ale nigdy przy pizzy... Ty zmień lokal kochana i pytaj czy szklanki wyparzają :)

    A Maja dobrze prawi, wit E, rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  15. Przynoś własne szklanki - to tak, jakbyś szła na piknik, tyle że do lokalu :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Beatto, następnym razem będę wiedzieć

    Nivejko, niestety MAM.

    Stardust, teraz to rodzic musi wyrazić zgodę na przegląd:)

    Holden, a ja tam do piwa dla desperatki:)

    Sylwio, pierwszy i ostatni...:)

    Kaś, ... na pierwszy rzut oka wygląda OK:)

    Margo, wim, ale cóż poradzę. W całych Gliwicach nie znajdziesz pizzerii w której się nie pali... chyba ,że w marketach.

    Didżejko, wkrótce mam zamiar na prawdziwe pikniki chodzić:).

    Maju, witamina E już w torbie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Iduś, Ty byś musiała w beduińskiej kafeterii usiąść...
    Po dwóch tygodniach picia szaju z "musztardówek", które przyklejały się do wiekowej ceraty na stole (ale to pewnie z upału) dziwne, ale wróciłam bez żadnego swędzenia ;D
    Natomiast prawdą jest, że od polskich knajpek, pizzerii i restauracji wymagam więcej, hmm chyba jakiś demon się we mnie budzi i każe oglądać szkło pod światło ;) I o serwetki też proszę i sama wycieram pod stołem sztućce. Pod stołem, bo mi głupio tak wszem i wobec.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ida - się nie czepiaj, tylko se pizze sama w domu własnymi ręcami zrób. Higienicznie będziesz miała i swojsko ;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. kate, no właśnie tak głupio się upomnieć o to, za co się płaci...:)

    Ato, ale mi za cholerę tak cienkie ciasto wyleźć nie chce... za to wyłazi w foremki:)).

    OdpowiedzUsuń
  20. Ida na opryszczkę mi pomógł heviran. To są tabletki, minus taki, że dostępne tylko na receptę i trzeba je brać zaraz jak opryszczka się pojawia (chyba, że masz zaprzyjaźnioną aptekę;)). Później na długi, długi czas będziesz miała spokój i w ogóle zapomnisz, że jest coś takiego jak opryszczka.

    OdpowiedzUsuń
  21. Euforko, dzięki. Heviran - zapisałam. Przy najbliższej wizycie u lekarza poproszę o receptę:))).

    Dzięki za rady. Podaję dalej, bom nie tylko ja zarażona:))))

    OdpowiedzUsuń